
fot. X / Instagram
W piątek po meczu
Kamila Majchrzaka
na US Open doszło do incydentu, o którym zrobiło się głośno w mediach na całym świecie. Kamery zarejestrowały, jak tenisista wręcza swoją
czapeczkę
jednemu z chłopców na trybunach, ale nagle przechwytuje ją stojący obok dorosły mężczyzna. Tenisista szybko zorganizował akcję poszukiwania chłopca i obiecał, że trafi do niego nowa czapeczka.
W piątek Kamil Majchrzak wygrał z Karenem Chaczanowem mecz w
drugiej rundzie US Open
, po raz pierwszy w swojej karierze pokonując zawodnika z pierwszej dziesiątki światowego rankingu. W sobotę zagra w trzeciej rundzie ze Szwajcarem Leandro Riedim.
Po meczu Polaka doszło jednak do
incydentu
, który zarejestrowały kamery telewizyjne. Majchrzak podszedł do trybun, gdzie rozdawał autografy i gadżety z własnym podpisem. W pewnym momencie
zdjął z głowy swoją czapeczkę i wręczył ją młodemu kibicowi
. Chłopiec chwycił czapeczkę, ale
wyrwał mu ją mężczyzna stojący obok
. Na nagraniu widać, jak szybko chowa ją do torby.
Nagranie szybko rozeszło się w mediach społecznościowych i było udostępniane m.in. w zagranicznych mediach. Mężczyzna, który zabrał chłopcu czapeczkę, został szeroko skrytykowany, w komentarzach pojawia się nawet wiele sugestii dotyczących jego tożsamości.
Sprawę szybko skomentował sam Kamil Majchrzak, który na Instagramie przyznał, że nie zauważył tego incydentu. Poprosił o pomoc w
poszukiwaniach chłopca
i obiecał, że przekaże mu nową czapeczkę. Dzięki zaangażowaniu internautów szybko udało się odnaleźć młodego kibica.
"Jestem pod wrażeniem mocy internetu. Mamy to! Wszystko jest już w porządku"
- napisał polski tenisista.