Logo
  • DONALD
  • OTWOCK: POLICJANCI POKAZALI POSŁANCE KO, ŻE SĄ SILNIEJSI I WCIĄGNĘLI JĄ DO RADIOWOZU

Otwock: policjanci pokazali posłance KO, że są silniejsi i wciągnęli ją do radiowozu

20.09.2023, 07:15
Wczoraj podczas wiecu
Mateusza Morawieckiego
w Otwocku doszło do
interwencji policji wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej
. Nieopodal miejsca, w którym premier spotykał się z mieszkańcami, posłanka przez megafon mówiła o tzw. aferze wizowej i 250 tys. migrantów "wpuszczonych przez PiS". Nagle podeszła do niej policja i informując o
"podejrzeniu wykroczenia"
zaciągnęła ją do radiowozu.
Nagranie sytuacji najpierw pokazali politycy Koalicji Obywatelskiej, a następnie warszawska Policja, tłumacząc, że funkcjonariusze nie mieli świadomości, że mają do czynienia z posłanką. 
Na nagraniu udostępnionym m.in. przez Donalda Tuska widać, że
policja szarpie Gajewską i prowadzi ją do radiowozu
. Zgromadzeni wokół niej ludzie mówią policjantom, że kobieta jest posłanką, ona sama wyraźnie oświadcza to jeszcze przed wejściem do radiowozu. Dłuższe nagranie pokazała Policja, widać na niej dalszy ciąg interwencji w radiowozie, gdzie Gajewska pokazuje funkcjonariuszom legitymację poselską. 
Komenda Stołeczna Policji wyjaśnia, że funkcjonariusze rozpoczynając interwencję,
nie wiedzieli, że kobieta jest posłanką
"Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano. Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji" - czytamy w oświadczeniu KSP. 
Interwencja podzieliła komentujących. Politycy KO mówią o skandalu i niedopuszczalnym zachowaniu policjantów. Wiele osób broni Gajewskiej, zauważając, że oświadczyła ona że jest posłanką jeszcze przed wejściem do radiowozu, a mimo tego funkcjonariusze nie pozwolili jej się wtedy wylegitymować. Z drugiej strony pojawiają się komentarze, że Gajewska nie poinformowała policjantów o swoim immunitecie od razu.
Politycy obozu rządzącego piszą z kolei o
prowokacji
.
"Wszystko jasne. Kinga Gajewska na wezwanie policjanta do okazania dokumentu tożsamości nie poinformowała funkcjonariuszy, że jest posłem. Wykalkulowała, że będa obrazki i zostanie "męczennikiem reżimu". W istocie naruszyła prawo, a reakcja funkcjonariuszy była prawidłowa. Marna prowokacja. Posłanka od kilku dni szuka awantury, najpierw nie udało sie na spotkaniu z @PatrykJaki, więc zmieniła metodę" - pisze
Sebastian Kaleta
.
"K.Gajewska przyszła na moje spotkanie prowokować. Szybko wstawiła wycięty z kontekstu film i przez kilka godzin była bohaterem. Do czasu aż przyjechałem do domu i wstawiłem całość nagrania. I tu to samo. Na filmie widać. Policja działa zgodnie z prawem. Mówi jej, że może korzystać z megafonu jeśli nie dopilnuje zgłoszenia. Potem Gajewska lekceważy wszystkie polecenia, nie legitymuje się. O tym, że jest posłem słychać na końcu nagrania, ale nie potrafi się wylegitymować. Na drugim filmie dokładnie to widać. Więc policja postąpiła z nią dokładnie tak jak zrobiłaby to z każdym. Zresztą te przepisy są stare, funkcjonowały też za czasów PO. Tusk czuje, że przegrywa i nie zostało mu nic innego tylko takie tanie prowokacje" - dodaje
Patryk Jaki
.
- Zostałam zatrzymana. Cały tłum krzyczał, że jestem posłanką. Panowie nie dali mi sięgnąć po legitymację, bo trzymali mnie za ręce i szarpali mnie, po czym na siłę wsadzili do radiowozu. (...)
Zostałam tylko pouczona przez policjanta, że nie podoba mu się moje zachowanie
. Razem ze sztabem i partią zastanowimy się, co z tym zrobić. Miałam szczęście, bo byłam posłanką. Ale ludzie, którzy protestują, nie są poważani przez policję - tłumaczyła sama Gajewska na antenie TVN24.
Równolegle toczy się dyskusja,
jakiego wykroczenia
zdaniem Policji miała się dopuścić Gajewska. 
"Wznoszenie okrzyków podczas wystąpienia premiera nie jest przestępstwem. Policja nie ma prawa zatrzymywać z tego powodu posłanki. Poważne przekroczenie demokratycznych standardów za które powinny polecieć głowy" - pisze Konrad Piasecki z TVN24.
"Wznoszenie antyrządowych okrzyków, a także tych, których rząd po prostu nie chce słyszeć, w krajach demokratycznych nie bywa przestępstwem. Tak tylko mówię" - dodaje dziennikarka Dominika Długosz.
- Z tego, co widziałem, nie doszło do żadnego wykroczenia, a w odpowiedzi moją żonę spotkały retorsje, naruszenie nietykalności, naruszenie ochrony poselskiej, wprowadzenie do radiowozu na siłę. Czy kogoś tam porąbało? Nie wiem, czy chodzi o osobę, która wydawała rozkazy czy może komuś, kto się tym rozkazom nie umiał przeciwstawić. Brak mi słów - skomentował z kolei
Arkadiusz Myrcha
, poseł KO i mąż Kingi Gajewskiej w rozmowie z
Wprost
.
- Będziemy kierować interwencję do komendanta - zapowiedział. 
 

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA