![fot. Rafał Kowalczyk](https://cdn01.donald.pl/filer_public_thumbnails/filer_public/bd/80/bd8055e3-15c1-42dc-8984-7e271114f40a/zubr_wojsko.jpg__1200x0_q85_crop_subsampling-2_width-1200.jpg)
fot. Rafał Kowalczyk
Kapitan Iwo Sawa, rzecznik Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie, potwierdził w rozmowie z TVP Info, że wojskowa ciężarówka
potrąciła dwa żubry
na drodze między Białowieżą a Hajnówką około godziny 3.
- Siedmioosobowe stado żubrów stało przy drodze. W pewnym momencie dwa z nich ruszyły i wbiegły pod wojskową ciężarówkę - relacjonował Sawa.
Kierowca nie wyhamował w porę i wjechał w zwierzęta. Jeden żubr zginął na miejscu, drugiego trzeba było niestety dobić.
- Kierowca był trzeźwy, nikomu z pasażerów nic się nie stało - dodał rzecznik.
Z kolei ciężarówka dorobiła się kilku wgnieceń.
- Na miejsce wysłaliśmy niezwłocznie
patrol żandarmerii
. Ustalamy, co było powodem tego zdarzenia. Jeżeli jest to możliwe, będzie ustalana prędkość, z jaką poruszała się ciężarówka - wyjaśnił.
Miesiąc temu w Starym Masiewie na Podlasiu doszło do podobnego wypadku. Kierowca wojskowej ciężarówki potrącił śmiertelnie żubra. Iwo Sawa poinformował wówczas, że wojskowy jelcz miał się poruszać z prędkością około 40 km/h, a zwierzę wyszło niespodziewanie na drogę.
"To nie jest przypadek - od dwóch lat
wojskowe samochody jeżdżą z ogromną prędkością
zarówno przez las, jak i przez miejscowości, środkiem drogi, wymuszając na samochodach osobowych zjeżdżanie na pobocze. Czują się bezkarni. Pies koleżanki z Białowieży zginął pod kołami takiego pędzącego wojskowego samochodu już w pierwszym roku kryzysu. I pewnie nie on jeden" - pisała aktywistka projektu Liderzy Dialogu Katarzyna Winiarska.