Afera KPO: pieniądze idą na dziwne cele, włączając jacht, meble i ekspresy do kawy

Wczoraj na oficjalnych stronach rządowych opublikowano interaktywną

. Szybko okazało się, że wiele z nich budzi kontrowersje: pieniądze otrzymały m.in. takie inwestycje jak jacht, maszyny do lodów czy montaż mebli do garderoby. Sprawa wywołała wiele komentarzy, a rząd już zapowiedział kontrolę zasadności przyznawania środków. 

Przypomnijmy, że Polska jest jednym z największych beneficjentów unijnych środków z funduszu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Wartość polskiego KPO to

, z czego 25,5 mld to bezzwrotne dotacje, a 34,5 mld to preferencyjne pożyczki. Ze środków KPO mogą korzystać różne podmioty, w tym firmy, instytucje publiczne, samorządy czy osoby fizyczne. Projekty muszą jednak wpisywać się w

takie jak innowacyjność, rozwój zrównoważonego transportu, cyfryzacja czy transformacja energetyczna. Uruchomienie środków z KPO jest postrzegane jako jeden z większych sukcesów obecnego rządu.

Wczoraj na rządowych stronach uruchomiono

Okazało się, że wiele projektów budzi ogromne kontrowersje, chodzi głównie o te z

czyli branż hotelarskiej, restauracyjnej i cateringowej. Aby otrzymać dofinansowanie w tym sektorze trzeba być mikro, małą lub średnią firmą o takim profilu, wykazać min. 20% spadku obrotu w pandemii i zaplanować "dywersyfikację działalności". Firmy mogą otrzymać od 50 tys. do 540 tys. zł, minimalny wkład własny to 10%. Za rozdział środków odpowiada Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

Okazało się jednak, że w związku z "dywersyfikacją działalności" firmy otrzymały dofinansowania na różne kontrowersyjne inwestycje. W sieci pojawiło się wiele screenów, z których wynika, że środki przeznaczone zostały m.in. na j

"Państwo, które ma pieniądze na kupowanie przedsiębiorcom jachtów i wyposażanie im "apartamentów" pod wynajem, musi być bogate. To dobrze. Liczę, że jeszcze w tym miesiącu znajdą się pieniądze na asystencję osobistą, zwiększenie świadczeń socjalnych dla osób skrajnie ubogich i wzrost nakładów na publiczny system ochrony zdrowia - napisał na Patryk Słownik, dziennikarz Wirtualnej Polski.

"Jak informuje rządowa strona: "KPO to wsparcie, które możesz zobaczyć, kiedy pijesz kawę w kawiarni, czy odpoczywasz w hotelowym lobby".

- skomentowała posłanka Razem Paulina Matysiak.

W kontrze pojawiły się komentarze, które wskazywały

niektórych z wyśmiewanych projektów. Przypominano też, że środki na sektor HoReCa to ułamek procenta KPO. 

Już wczoraj wieczorem do sprawy odniósł się

, który zapowiedział

w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, gdzie kontrowersji ma być najwięcej. 

Szyszko tłumaczył się też podczas dzisiejszej konferencji prasowej. Przyznał, że

, a sygnały o nieprawidłowościach ministerstwo otrzymało już kilka tygodni temu.

- Mamy do czynienia z sytuacją, w której

. Sprawiają wrażenie cwaniackiego podejścia do wspólnych środków publicznych - stwierdził Jan Szyszko.

Przypomniał też, że kontrowersje dotyczą sektora HoReCa,

. Wskazał też, że wsparcie dla tego sektora było związane z pandemią. 

- To było potrzebne. Natomiast rzeczywiście jest tak, że gdy czytamy wnioski o rozbudowę garderoby, czy innego typu godnej potępienia kreatywności wnioskowej ze strony beneficjentów, to włos się jeży na głowie. To wymagało reakcji - powiedział.

Przyznał, że ministerstwo już

- Niezwłocznie zaczęliśmy temat badać, a po zbadaniu podejmować stosowne decyzje - powiedział.

Wszystko wskazuje na to, że to właśnie w efekcie tej decyzji

, Katarzyna Duber-Stachurska.

Jan Szyszko zapowiedział

- Naszą intencją jest to, aby sprawdzić każdą złotówkę wydaną w ramach tego projektu - powiedział. 

Kontrolę zapowiedział też

podczas konferencji prasowej w Łebie. 

Wcześniej sprawę komentował również

. 

- Pamiętajmy o prawdziwym obrazie KPO, czyli środkach, które pozwalają modernizować polską gospodarkę. Nie pozwólmy, żeby ten obraz został zmącony przez jeden czy dwa przykłady być może niewłaściwe wydania środków - mówił. 

"Można nie robić nic - taką ścieżkę wybrał PiS blokując przez 2 lata KPO. A można wziąć byka za rogi i podjąć się realizacji w 2 lata największego projektu rozwojowego dla Polski. I tak zrobiliśmy my. Podpisaliśmy w półtora roku ponad 824 tys. umów. I owszem, przy tak ogromnej skali inwestycji mogą niestety zdarzyć się nietrafione umowy. Wówczas trzeba natychmiast zadziałać - kontrolnie i naprawczo. I takie działania zostały podjęte. Zarządzona została kontrola, odwołałam (2 tygodnie temu) odpowiedzialną za program szefową PARP. Wszystko zostanie sprawdzone tak, że mysz się nie prześliźnie" - napisała.