Kaz Marcinkiewicz odchodzi z życia publicznego: "popełniłem błąd"

W lutym

poinformował, że prokuratura zajmuje się sprawą

, który

byłej żonie,

. Według tabloidu były premier jest jej winien już

. 

Sam Kazimierz tłumaczy, że chętnie by płacił, ale

. Udaje mu się jednak skutecznie unikać komornika. Po tym, jak

, w kolejnych wystartował po cichu. Gdy komornik z kolei przyszedł do jego domu, były premier

.

Dziś Marcinkiewicz za pośrednictwem Facebooka ogłosił, że

. Tłumaczy, że "brutalny i bezprecedensowy atak" jego "stalkerki"

i

. 

"Właśnie dlatego, w celu obrony siebie i rodziny

i stania się osobą stricte prywatną. Miesiąc temu zrezygnowałem także z mediów społecznościowych" - pisze były premier. 

Kaz tłumaczy, że nie może już normalnie żyć. Przyznaje, że "popełnił błędy".

"Nie da się normalnie żyć z stalkerką na głowie.

. Stalkerka poniża mnie, szydzi ze mnie, kłamie na mój temat już ponad 4 lata, bez umiaru i bez opamiętania i nie ma zamiaru się zatrzymać" - skarży się. 

Marcinkiewicz pisze też, że

, ale "nasłała na niego zbrojną grupę urzędników państwowych". Kolejną propozycję miała "wyśmiać".

"To jasne, że takie życie nie ma sensu. Dlatego postanowiłem zamknąć etap publicznego życia, by uniemożliwić wszystkim szczujniom używanie mojej osoby, a jednocześnie podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie.

 - konkluduje były premier.