Wiceminister z KO twierdzi, że agresję rolników nakręcali prowokatorzy z Solidarności, Duda straszy pozwem

W środę około godziny 14 na proteście rolników, który w założeniu miał być pokojowy, doszło do eskalacji konfliktu. Dwóch uczestników demonstracji wtargnęło do Sejmu, inni zaczęli

w "reakcji na atak policji", która użyła gazu łzawiącego. 

 

Agresywne zachowanie demonstrantów zakończyło się zatrzymaniem kilkunastu osób. Ponadto kilku policjantów zostało rannych. 

"Część spośród protestujących osób próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren Sejmu. Zostało to im uniemożliwione" - przekazała stołeczna policja. 

 

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak uważa, że to policja prowokowała protestujących.

 

Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:

 

Wiceminister sportu i turystyki z KO Piotr Borys skomentował wczorajsze wydarzenia na wizji Polsat News. Polityk przypomniał, że minister rolnictwa Czesław Siekierski oświadczył, że rząd "doprowadził do istotnych ograniczeń Zielonego Ładu", a z Ukrainą trwają "dwustronne negocjacje". 

- Zapowiedzi ministra są obiecujące. Te fatalne rozwiązania części Zielonego Ładu [...], na przykład to, że wymuszono w tzw. eko-schematach, iż rocznie nie rolnicy nie mogą uprawiać czterech procent swojego areału, są problemem. Kwestie bardzo wyśrubowanych środków ochrony roślin w sytuacji, gdy Unia Europejska ma najwyższe standardy bezpieczeństwa żywności - powiedział.

Borys stwierdził, że trzeba pomóc rolnikom w związku z zalewem niekontrolowanych produktów z Ukrainy i Ameryki Południowej, który "w dużym stopniu ogranicza możliwości produkcyjne rolników w całej Europie".

- Pan komisarz Wojciechowski, który

, chce się wycofać [...]. Jest jednym ze współtwórców problemu w rolnictwie polskim i europejskim - podkreślił.

Wiceminister stwierdził, że wydarzeń z środy "dałoby się uniknąć, gdyby nie bardzo wąska grupa prowokatorów". 

- Sam widziałem ogłoszenia, gdzie

, niezwiązanym z rolnictwem, aby chcieli przyjechać. Nie mówię o członkach "Solidarności" generalnie, ale o niektórych osobach, które zachowywały się, jak zachowywały: rzucanie kamieniami, kostką brukową w policjantów - wymienił. 

O ogłoszeniach dowiedział się od innych związkowców. Dodał, że "dobrze, że tymi sprawami zajmuje się policja, a nie politycy". 

- Trzeba odseparować tych, którzy prowokują, stwarzają zagrożenie, od rolników chcących rozmawiać. Sprzątamy po PiS-ie cały bałagan i problemy w rolnictwie. Do tego potrzebny jest dialog, na który premier Donald Tusk zaprosił rolników w sobotę - wyjaśnił.

Prowadzący program dopytywał, kim mogli być prowokatorzy. Polityk KO stwierdził, że "może być wiele inspiracji".

- Pytanie, czy

, aby odsunęło od siebie odpowiedzialność za ostatnie lata, gdzie problemy tworzyły się i były wcześniej do rozwiązania; aby przerzucić uwagę na inne tory - zastanawiał się.

Wskazał, że w ostatnim czasie ujawniono, że politycy KO "byli inwigilowani przez Orlen". Ponadto w Sejmie działają trzy komisje śledcze dotyczące afer za czasów rządów PiS.

- Każdy element, który odsuwa na chwilę uwagę opinii publicznej od afer PiS, może mieć źródło w takich intencjach - ocenił. 

Wspomniał, że "kiedy górnicy protestowali na wiecach Donalda Tuska w kampanii wyborczej, im także kazano z Turowa przyjechać autobusami". Możliwe, że rolnikom w podobny sposób płacono bonami 200-złotowymi. 

Szef "Solidarności" Piotr Duda jest oburzony słowami wiceministra. 

"Panie pośle, członkowie 'Solidarności' to nie członkowie Platformy, żeby się za 200 złotych sprzedawali. Ma Pan 24 godziny na

i rezygnację z immunitetu, żebyśmy nie musieli czekać na proces" - napisał na X/Twitterze.

Borys odpowiedział mu, że jego informacje "pochodzą od związkowców, którzy przesłali poniższy screen". W załączonym zrzucie ekranu czytamy, że każdy członek związku, który weźmie udział w manifestacji otrzyma 200 zł na pokrycie kosztów wyżywienia z Regionalnego Funduszu Strajkowego.