UK: do trwających strajków dołączyli nauczyciele przy pełnym wsparciu rodziców

W środę w

odbył się kolejny strajk, w którym - według Reutersa - wzięło udział nawet

. Według zagranicznych mediów to największe strajki od 12 lat. Do pracy nie stawili się m.in. urzędnicy państwowi, wykładowcy akademiccy, funkcjonariuszy straży granicznej i pracownicy kolei. Największą strajkującą grupą byli natomiast tym razem 

. 

Strajki w Wielkiej Brytanii trwają od jesieni i stopniowo dołączają do nich

m.in. pracownicy poczty i egzaminatorzy prawa jazdy. Kolejne akcje strajkowe regularnie organizują pracownicy kolei i metra, paraliżując transport w całym kraju. Strajkują także pielęgniarki i załogi karetek pogotowia.

Wszyscy domagają się

, ale również

, które poprawiłyby sytuację w poszczególnych sektorach życia publicznego. Premier

niedawno zapowiedział pakiet zmian, który dotyczy m.in. opieki zdrowotnej. 

Wczoraj największą strajkującą grupą byli

 - do pracy nie stawiło się nawet

z nich. Jak wylicza The Guardian, strajk dotknął

. Nauczyciele nie tylko nie pojawili się w pracy, ale również wyszli protestować na ulice. W rozmowach z mediami podkreślali, że strajkują, bo "nie mają wyboru".

Mary Bousted - przedstawicielka związku zawodowego nauczycieli wyjaśniała, że przez realnie malejące pensje coraz więcej osób decyduje się na porzucenie zawodu. Głównym postulatem protestujących jest więc

. 

- W ciągu ostatnich 12 lat nastąpił naprawdę katastrofalny spadek płac. Ludzie mówią: mamy dość, ta sytuacja musi się zmienić - mówiła w rozmowie z mediami. 

Co ciekawe,

nauczycieli mimo niedogodnień, jakie one powodują. Z najnowszego sondażu organizacji Parentkind wynika, że poparcie dla strajków deklaruje 54% rodziców, a przeciwnych jest 36%.