
fot. East News
Onet ustalił, że prezes TVP
 Jacek Kurski poleciał w zeszłym tygodniu na Eurowizję Junior do Paryża zakażony koronawirusem
. Kurski miał wykonać test, który okazał się pozytywny, nie udał się jednak na izolację domową. 
Według ustaleń dziennikarzy, Kurski zgłosił się do szpitala MSWiA w Warszawie po kontakcie z osobą zarażoną 14 grudnia. Test PCR okazał się pozytywny. Według obowiązujących zasad szef TVP podlegał 10-dniowej izolacji domowej, powinna ona kończyć się więc dopiero 24 grudnia:
Wczoraj Kurski oświadczył, że 
14 grudnia uzyskał status ozdrowieńca
, co potwierdził rządowy szpital.
"Onet dla oszczerczego ataku politycznego posunął się do 
złamania tajemnicy lekarskiej
, wykradzenia tajnych danych o zdrowiu i bezmyślnej, antynaukowej interpretacji tych danych. To czyny bandyckie i kryminalne" - napisał.
Dlatego zapowiedział, że bezzwłocznie 
skieruje zawiadomienie do prokuratury
 w związku z popełnieniem przestępstwa bezprawnego uzyskania i ujawnienia danych osobowych. Domaga się także od redakcji 
odszkodowania na cel społeczny
:
Do sprawy odniósł się już Onet, który zauważył, że w oświadczeniu szpitala MSWiA nie wytłumaczono, jak to możliwe, że po dodatnim wyniku testu, który został wprowadzony do systemu 14 grudnia o godz. 22.41, już następnego dnia prezes TVP został uznany za ozdrowieńca.
Ponadto możliwość szybszego zakończenia 10-dniowej izolacji jest dostępna wyłącznie "w przypadku osób wykonujących zawód medyczny lub sprawujących opiekę nad osobami przebywającymi w domach pomocy społecznej, lub przypadkach uzasadnionych klinicznie". 
Onet kontaktował się z biurem prasowym TVP w trakcie prac nad artykułem. W odpowiedzi ani razu nie poinformowano dziennikarzy o statusie ozdrowieńca Kurskiego. 
Przypomnijmy, że niedawno TVP podało nieoficjalną informację o tym, że 
Marta Lempart
, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, jest zarażona koronawirusem. Działaczka potwierdziła swoje zakażenie w rozmowie z Onetem, jednak zastanawiała się, 
skąd dziennikarze Telewizji Polskiej wiedzieli o jej stanie zdrowia
. 
"I teraz pytanie za 100 punktów - jak bezpieczne są w Polsce dane o stanie zdrowia wszystkich osób poddających się państwowemu testowi na koronawirusa, skoro funkcjonariusze PiS udający dziennikarzy dowolnie je sobie biorą z państwowej bazy? I bez kozery publikują?” - napisała na Twitterze: