Agencja Jewish Telegraphic Agency informuje, że
zastępca komendanta Derek Kammerzell otrzymał 1,52 miliona dolarów od władz miasta Kent
w pobliżu Seattle w zamian za to, że
funkcjonariusz odejdzie z pracy w policji
. Mężczyzna żartował z Holokaustu i wykorzystywał nazistowskie symbole.
We wrześniu 2020 roku jeden z policjantów zgłosił, że
Kammerzell przykleił na swoich drzwiach insygnia oficera SS
. Jego współpracownicy donosili, że funkcjonariusz o niemieckim pochodzeniu
często żartował z Holokaustu
, np. mówił, że "jego dziadek zginął w Holokauście po tym, jak się upił i spadł z wieży strażniczej".
Policjant został zawieszony na dwa tygodnie i przeszedł szkolenie w zakresie wrażliwości, jednak społeczność żydowska Seattle domagała się wyższej kary dla zastępcy komendanta.
"Dwutygodniowe zawieszenie i szkolenie w zakresie wrażliwości są całkowicie nieadekwatne, zwłaszcza w czasie, gdy liczba przypadków nienawiści wobec narodu żydowskiego jest wyższa niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 45 lat. Wzywamy władze miasta Kent do natychmiastowego ponownego przeanalizowania sytuacji, publicznego uznania krzywdy społeczności żydowskiej oraz potraktowania wykroczeń z należytą powagą i troską” - napisano w oświadczeniu Rady z Seattle.
W odpowiedzi miasto Kent zdecydowało się zapłacić policjantowi 1,52 miliona dolarów za odejście z pracy. Rada ds. Stosunków ze Społecznością Żydowską Federacji Żydowskiej Wielkiego Seattle oświadczyła, że jest wdzięczna, choć "niepokoi ją" fakt, że Kammerzell otrzymał tak wysoką kwotę.
Urzędnicy miejscy wyjaśniają, że
prawnik policjanta wnosił o 3,1 miliona
dolarów
, ponieważ 27-letnia służba policjanta była nieskazitelna, a także ze względu na "niedopuszczalność karania drugi raz za ten sam czyn" - w przeszłości miasto ukarało Kamerzella za to samo wykroczenie dwutygodniowym zawieszeniem.