Papież uważa, że media manipulują jego słowami, ale też znowu powtórzył, że na wojnie nie ma dobrych i złych

krytykowany jest za to, że od początku inwazji Rosji na Ukrainę

Niedawno w rozmowie z mediami jezuickimi, papież deklarował

- Ktoś może mi powiedzieć w tej sytuacji, że jestem za Putinem. Nie, nie jestem. Byłoby uproszczeniem i błędem stwierdzić coś takiego. Ja jestem po prostu przeciwny sprowadzaniu złożoności do rozróżniania między dobrymi i złymi bez refleksji nad korzeniami i interesami, które są bardzo skomplikowane - powiedział papież.

Wyjaśnił, że słowa o

, lecz

, jeszcze przed rozpoczęciem wojny:

- Parę miesięcy przed wybuchem wojny spotkałem się z przywódcą państwa, mądrym człowiekiem, który mało mówi, naprawdę bardzo mądrym. Po tym, gdy mówił o tym, o czym chciał rozmawiać, powiedział mi, że bardzo jest zaniepokojony tym, jak porusza się NATO - wyjaśnia Franciszek w wywiadzie.

Teraz z kolei w rozmowie z argentyńską agencją Telam po raz kolejny odniósł się do zarzutów, że nie potępił Władimira Putina w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Stwierdził, że w wojnie nie ma dobrych i złych:

- W kwestii wojny były kontrowersje z powodu mojej wypowiedzi dla pism jezuickich. Wzięli tę moją wypowiedź i powiedzieli: "Papież nie potępia Putina". Rzeczywistość jest taka, że

Jesteśmy wszyscy zaangażowani i tego musimy się nauczyć - ocenił Franciszek.

W jego opinii wojna to jego zdaniem przede wszystkim rezultat "braku dialogu".

Zobacz też: