Wiadomości osiągnęły szczyt satyry, śmieszniej po prostu nie będzie

W niedzielnym wydaniu

jednym z tematów był

, która po uroczystości rozdania Oscarów podzieliła się z fanami relacją z

"Tylko ok. 200 osób, na małej, klubowej przestrzeni, z najlepszą muzyką, z zakazem robienia zdjęć. Ulica zamknięta i pilnie strzeżona, wejście kuchennymi drzwiami" - relacjonowała.

Materiał wyemitowany w

przygotował

. Rusin została w nim określona jako

Rusin z Instagrama

, który komicznie cienkim głosem

w materiale poproszono

Zelt stwierdził, że Rusin umiesiła swój wpis „pod wpływem emocji”, zaś Jarosław Jakimowicz stwierdził, że

- Na szczęście

, a nie Polskę, bo zagraniczne media określają ją głównie jako rosyjską prezenterkę telewizyjną. Złośliwi ferują, że to przez jej zachowanie - stwierdził Sawicki.

- Rusin to jedna z twarzy pseudoelity, która od lat próbuje wmówić Polakom, jak mają żyć.

(...) Widzowie byli oburzeni, bo to właśnie dziennikarze TVN często kreują się na strażników tolerancji, używając jak pałki haseł rasizmu czy antysemityzmu w sporze z Polakami, którzy prezentują inne wartości niż gwiazdy komercyjnej telewizji - dodał autor materiału.

 

Po emisji materiału w sieci zawrzało: