Logo
  • DONALD
  • ROZMAWIAMY Z JACKIEM SKOWROŃSKIM Z "OKRĄGLAKA", O TYM JAK TO JEST MIEĆ KNAJPĘ W CZASIE PANDEMII

Rozmawiamy z Jackiem Skowrońskim z "Okrąglaka", o tym jak to jest mieć knajpę w czasie pandemii

20.09.2020, 06:00
Producent piwa Tyskie wystartował niedawno z 
kampanią 
poświęconą małej gastronomii i akcją pomocy 
śląskim pubom z wieloletnią historią
, które z powodu pandemii mają znacznie mniej klientów. Bohaterem pierwszego krótkiego dokumentu był 
katowicki Okrąglak
, mały pub istniejący od 21 lat.
Właścicielem Okrąglaka jest
Jan Skowroński
, który również wystąpił w kampanii Tyskiego. My rozmawiamy z jego synem, Jackiem, o tym, jak to jest mieć knajpę w czasie pandemii. 
Donald.pl: Rozmawialiśmy wcześniej z Twoim tatą, panem Janem Skowrońskim. Ile pan Jan był w branży? 
Jacek Skowroński: Zaczynał w 1999 roku bodajże, więc to już 21 rok. 
Donald.pl: Okrąglak jest znanym miejscem i dlatego pojawił się w tej kampanii. Skąd biorą się takie kultowe miejsca? Poznań, Wrocław, Warszawa - wszędzie są takie knajpki, które są "obowiązkowe" do zobaczenia, one się też pojawiają w różnych poradnikach.
Jacek Skowroński: Ja myślę, że one się nie biorą same z siebie, że to nie jest zamysł, że to "o, zróbmy dokładnie taką knajpę", żeby była takim miejscem, gdzie wszyscy będą ciągnąć, albo że tam w jakimś tam sensie będzie poważana. To się dzieje samo przez ludzi, którzy tam przychodzą, ale też przez to, co my tym ludziom oferujemy: muzykę, otwartość na nich i tak dalej. I to się wszystko łączy i wtedy można działać i 50 lat, mając cały czas myślę dobrą renomę. Są knajpy, w które wkłada się bardzo duże pieniądze, ale padają po roku, dwóch, no bo nie ma w nich serca. To jest chyba cały sekret.
Donald.pl: To teraz Pan to serce podejmie i będzie prowadził tę knajpę dalej?
Jacek Skowroński: Szczerze mówiąc, prowadzimy tę knajpę z ojcem od 20 lat razem, to nie jest tak, że ja to teraz będę przejmował. Fajnie, że powstała taka kampania, że zrobili taki filmik, bo pokazał z fajnej strony bar. Dobrze, że wystąpił tam ojciec, bo jest bardziej wygadany. Myślę, że o to chodziło, żeby pokazać takie swojskie miejsce. No i dobrze wyszło.
Donald.pl: Przetrwacie kryzys? Aż takiego chyba nie było, nawet przez 20 lat?
Jacek Skowroński: Kryzys był w takim sensie, że nie mogliśmy nic zrobić. Natomiast z drugiej strony doszliśmy z ojcem do wniosku, że co rok przydałby się miesiąc, gdzie po prostu wszystko jest zamknięte. Wtedy jest czas nadrobić rzeczy, które się nawarstwiają, które są do zrobienia, a nie ma na nie czasu przez cały rok. To są małe rzeczy, ale jak takich małych rzeczy się nawarstwi 15, to nie da się tego po prostu zrobić. Teraz był czas na nadrobienie zaległości. Ale chyba ten największy kryzys nas ominął jakby takim dość szerokim łukiem.
Donald.pl: Kiedy napisaliśmy o kampanii Tyskiego, od razu pojawiło wiele komentarzy, że fajnie, że coś takiego się dzieje. Natomiast branża gastronomiczna i tak jest przeżarta takim najgorszym rodzajem pracy, gdzie jest coś trochę na gębę, trochę tak nie bardzo, trochę te pieniądze właśnie się nie zawsze zgadzają. Że jakby w tej branży źle jest być pracownikiem, ale też źle jest być szefem. Jest zawsze ryzyko, co to będzie dalej z tym biznesem.
Jacek Skowroński: Niezależnie od branży trzeba kogoś  zatrudnić, wszyscy muszą się rozliczać i tak dalej. Nasza jest specyficzna pod tym względem, że podaje się ludziom alkohol, więc trzeba sobie wypracować takie towarzystwo, takich gości, żeby to była przyjemność dla nich i dla nas podejmowania ich. Szczerze mówiąc, przez te 20 lat nie miałem pracownika, może poza dwoma przypadkami, z którego byłbym niezadowolony.
Donald.pl: To fajnie. Czy powróżyłby Pan z fusów, co może być za rok? Powiedzmy, że sytuacja się ustabilizowała, ale wiele miejsc upadło. Czy to nie jest też tak, że Ci, którzy sobie poradzą, biorą jakąś premię za to, że jeszcze stoją na nogach? Mogą się już otworzyć zupełnie swobodnie?
Jacek Skowroński: Czy ja wiem, czy to jest premia? Upadły te, jak to w życiu bywa, najsłabsze. Najsłabsi niestety upadają i to jest niezależne od różnych czynników. My przetrwaliśmy, wielu moich znajomych, którzy mają knajpy czy jadłodajnie, też sobie poradzili. Grono klientów było bardzo zawężone, ale jakoś trzeba było sobie dać radę. No i dało się przetrwać według mnie. Co będzie za rok? Trudno przewidzieć. Myślę, że nie jest to żadna specyficzna branża, gdzie można powiedzieć, że będzie nam super lepiej, albo super gorzej od wszystkich innych branż. Nie wiem, jak to będzie w sklepach mięsnych, czy to jest kioskach, piekarniach czy zakładach pogrzebowych, choć tu akurat myślę, że oni nie będą mieli problemów z klientami.
Donald.pl: Co było najbardziej zaskakujące w sytuacjach związanych z pandemią?
Jacek Skowroński: No właśnie, ale nic się takiego nie zdarzyło, że "o wow”, albo "o cholercia". Dużo ludzi przychodziło do nas na początku lock downu, jakby nie wierzyli, że możemy być zamknięci. Bo tak po prawdzie, od 20 lat ani jednego dnia nie mieliśmy zamkniętego, czy to były święta Wielkanocy, czy Bożego Narodzenia. Dzień w dzień mieliśmy otwarte przez 20 lat. I nagle zdarzyło się coś takiego, że udało im się nas zamknąć. W dodatku na trzy miesiące. Ludzie przychodzili przez tydzień, dwa, że "jak to, wy też"? Na wielu twarzach widziałem zdziwienie.
Donald.pl: To rzeczywiście robi wrażenie, że 20 lat dzień w dzień otwarte. Zauważył pan po okolicy, że ludzie siedzieli i pili po balkonach, czy spotykali się lokalnie?
Jacek Skowroński: Zauważyłem, że ludzie się socjalizowali, sąsiad z sąsiadem. Zaczęli normalnie rozmawiać, przychodzić do siebie na kawę albo do ogródka do sąsiada pograć w ping ponga. Przez te parę miesięcy bardzo podobało mi się to, że ludzie zaczęli być dla siebie ludźmi, co już teraz znowu zanika. Może taka specyfika tego kraju. Natomiast to było dla mnie bardzo zauważalne i bardzo pozytywne. Kolejny plus.
Donald.pl: Coś jakby zastąpienie tego "bycia razem" w knajpie?
Jacek Skowroński: Dokładnie tak, trzeba było sobie to jakoś zastąpić. Ludzie wymyślali już naprawdę przedziwne rzeczy. Chociaż to bywało naprawdę pozytywne. Wbrew pozorom w wielu kwestiach ten lockdown według mnie nawet pozytywny. Być może nie dla gospodarki, ale co to jest gospodarka? My jesteśmy gospodarką. To nie jest tak, że gospodarką jest rząd, czy tam prezydent, czy tam premier. To my to tworzymy i jak jest jakiś zapas gotówki, a zazwyczaj zapas jest, no bo nie da się bez tego żyć, to da się to przetrwać wszystko. A poza tym trzeba patrzeć w przyszłość z optymizmem. Nie załamywać się, tylko iść do przodu i tyle.
Donald.pl: No to chyba tym pozytywnym akcentem zakończymy. Reszta to już jest tak naprawdę próba wróżenia z fusów i wyobrażenia tego co będzie.
Jacek Skowroński: Tak, bo nikt nie wie co będzie. Trzeba się nastawiać, że będzie dobrze.

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »

Źródła:

1. https://www.youtube.com/watch?v=Oh7TIXCr-sg&ab_channel=Tyskiehttps://www.youtube.com/watch?v=Oh7TIXCr-sg&ab_channel=Tyskie
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA