
Fot.: East News / Fot.: juliawieniawa - Instagram
Nie milkną echa po wypowiedzi
Julii Wieniawy
, która podczas swojej wizyty w programie
Kuby Wojewódzkiego
powiedziała, że
"bieda to stan umysłu"
. Celebrytka zapewniała wówczas, że wbrew przekonaniom internautów wcale nie pochodzi z bogatej rodziny, a wszystkie swoje sukcesy zawdzięcza samej sobie.
Przyznała także, że
jest pracoholiczką
i że celowo angażuje się w różne projekty, które potem przynoszą jej zysk. Stwierdziła, że lubi "z*********ć" i że sukces, jaki odniosła, jest efektem wielu świadomych decyzji, które wpłynęły na to, kim teraz jest.
-
Już jako dziecko czułam i wiedziałam, co mnie w życiu czeka
. Nieświadomie afirmowałam to swoje życie i wiedziałam, że zawsze na wszystko będzie mnie stać, co będę chciała. Czułam to jakby w trzewiach - tłumaczyła.
Wieniawa wyznała również, że w jej opinii
bieda jest stanem umysłu
. Ta wypowiedź wywołała liczne kontrowersje nie tylko wśród internautów oraz innych celebrytów, ale także w środowisku polityków.
Do słów aktorki na antenie Polsat News odniosła się również
Anna Maria Żukowska
. Przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy w rozmowie z Piotrem Witwickim stwierdziła, że w rzeczywistości bieda to " przede wszystkim stan zagrażający życiu".
- Bo kogoś nie stać na podstawowe potrzeby, nie stać na wykupienie lekarstw albo dobrej jakości jedzenia - wyjaśniła polityczka. -
Bieda często jest dziedziczona, często bierze się z tego, że ktoś wyrasta w środowisku defaworyzowanym
, tak było w latach 90. - powiedziała Żukowska.
Kontynuując swoją wypowiedź, polityczka stwierdziła, że bieda czasami bierze się z nieszczęść, które spadają na konkretne jednostki. Chodzi m.in. o nagłe i poważne choroby czy utraty pracy mimo zaciągniętego zadłużenia.
- Z różnych przyczyn bierze się bieda, ale niezależnie od tego z czego się bierze, to
państwo odpowiedzialne, państwo socjaldemokratyczne, powinno działać na rzecz likwidacji ubóstwa
, szczególnie ubóstwa dzieci i ubóstwa seniorów, bo to są grupy, które same na siebie nie zarobią, nie pójdą do pracy - podsumowała Żukowska.