Logo
  • DONALD
  • KATOWICE: KTOŚ PRÓBOWAŁ DOPROWADZIĆ DO KATASTROFY KOLEJOWEJ, SŁUŻBY BADAJĄ SPRAWĘ

Katowice: ktoś próbował doprowadzić do katastrofy kolejowej, służby badają sprawę

03.10.2025, 14:00
fot. East News
Rzeczpospolita
ujawniła, że na początku września na węźle kolejowym w Katowicach
ktoś nocą odczepił od składu wagon towarowy na węgiel
. Dziennik po rozmowie z ekspertami sugeruje, że nie wygląda to na przypadek. Wiadomo też, że sprawą zajmują się policja i prokuratura.
Do incydentu doszło w nocy z 2 na 3 września około 1:30 w nocy. Jak wynika z relacji lokalnych mediów, na szlaku Katowice-Katowice Ligota ustawiono pusty, ważący
20 ton
wagon na węgiel, który został odczepiony od składu Dąbrowa Górnicza-KWK Szczygłowie. W wyniku zdarzenia cztery pociągi pasażerskie miały opóźnienie po 60 minut, trzy inne musiały jechać objazdem, a normalny ruch przywrócono dopiero po godzinie 12. 
Rzeczpospolita
zwraca natomiast uwagę, że do zdarzenia doszło na
jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce
. Zdaniem pracowników kolei, z którymi rozmawiał dziennik, w efekcie mogło dojść do ogromnej katastrofy kolejowej, skutki były mniej dotkliwe tylko dlatego, że wydarzyło się to w nocy. 
Sprawę badają prokuratura i policja, które nie chcą jednak ujawniać szczegółów ze względu na dobro postępowania. Szerszego komentarza nie chce udzielać również firma
ArcelorMittal Poland
, dla której usługi świadczy spółka Kolprem, do której z kolei należał wagon. Koncern przekazał jednak
Rzeczpospolitej
informacje, które zdaniem dziennika wskazują, że
cała akcja była sabotażem.
Jak relacjonuje
Rzeczpospolita
, pociąg jechał z Dąbrowy Górniczej do kopalni Szczygłowice. W trakcie jazdy doszło jednak do "spadku ciśnienia w przewodzie hamulcowym", co
wymusiło zatrzymanie składu
na stacji Katowice-Ligota. Po automatycznym odhamowaniu pociąg ruszył dalej, maszynista poprosił nawet o sprawdzenie osygnalizowania końca pociągu i nie stwierdzono nic podejrzanego. 
Brak wagonu zauważono dopiero na stacji końcowej. 
"Maszynista na ostatnim wagonie zauważył
rozkręcony i zwisający sprzęg śrubowy oraz prawidłowo umieszczone sygnały końca pociągu
" - informuje ArcelorMittal w oświadczeniu dla
Rzeczpospolitej
To oznacza, że ktoś nie tylko odpiął wagon, ale również pr
zełożył tablicę ostrzegawczą
, którą posiada każdy pociąg na ostatnim wagonie, razem ze specjalną sygnalizacją. To z kolei, zdaniem ekspertów, wskazuje na intencjonalne zacieranie śladów. Porzucony wagon nie miał natomiast żadnych odblasków, był więc zupełnie niewidoczny maszynistów, co mogło doprowadzić do ogromnej katastrofy. 
Sprawę wyjaśniają służby, zajmie się nią też prawdopodobnie specjalna komisja kolejowa. Rząd też nie chce póki co szerzej komentować zdarzenia.
- Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie postępowania.
Ewidentnie zagrożenie powstało, a czy jest to związane z próbą dywersji czy z próbą kradzieży to dopiero służby będą ustalały
- stwierdził minister Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych.
 

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA