
Donald Trump w sądzie karnym na Manhattanie w Nowym Jorku, 4 kwietnia 2023 roku, fot. East News
Donald Trump
 stał się 
pierwszym w historii byłym prezydentem 
USA, który został formalnie zatrzymany i usłyszał zarzuty karne. Były prezydent usłyszał w nowojorskim sądzie karnym
 34 zarzuty związane z fałszowaniem dokumentacji biznesowej. 
Nie przyznał się jednak do winy.
Jeszcze przed wejściem do gmachu sądowego prawnik Trumpa Joe Tacopina  stwierdził, że "umarła praworządność":
- Ta sprawa, te ujawnione zarzuty pokazują nam, że praworządność umarła w tym kraju. (...) Zrozumcie, że nie ma żadnego scenariusza, w którym gdyby oskarżony nie nazywał się Donald J. Trump, bylibyśmy w tym miejscu - powiedział obrońca Trumpa Joe Tacopina przed gmachem sądu stanowego na Manhattanie.
Adwokat uważa, że zarzuty są "słabe i ogólne". Zasugerował również, że prokurator okręgowy Alvin Bragg "stara się ścigać Trumpa za rzekome przestępstwa federalne, mimo że reprezentuje prokuraturę stanową".
CNN podaje, że prokuratorzy w akcie oskarżenia  stwierdzili, że Trump był częścią niezgodnego z prawem planu
 "zatajenia negatywnych informacji"
, w tym nielegalnej płatności w wysokości 130 tysięcy dolarów w celu ukrycia negatywnych informacji, które 
zaszkodziłyby jego kampanii.
Przypomnijmy, że 130 tysięcy dolarów, o których mowa, to według śledczych
 zapłata dla aktorki porno Stormy Daniels 
za jej milczenie w sprawie jej rzekomego
 intymnego spotkania z Trumpem.
Szczegółowo o sprawie pisaliśmy tutaj:
- Zgodnie z prawem stanu Nowy Jork fałszowanie dokumentacji biznesowej z zamiarem oszukania i ukrycia innego przestępstwa jest przestępstwem. Dokładnie o to chodzi w tej sprawie: 34 fałszywe oświadczenia złożone w celu zatuszowania innych przestępstw. Są to przestępstwa dokonane w Nowym Jorku. Nie będziemy tolerować i normalizować tak poważnych zachowań kryminalnych, bez względu na to, kim jest ten człowiek. Oskarżony wielokrotnie składał nieprawdziwe zeznania, także zmuszał innych do tego innych - powiedział na konferencji prasowej prokurator okręgowy hrabstwa Nowy Jork Alvin L. Bragg Jr.
- Niespełna dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi Michael Cohen - były prawnik Trumpa przelał 130 tysięcy dolarów prawnikowi Stormy Daniels. Ta płatność miała na celu ukrycie niekorzystnej dla Trumpa informacji przed opinią publiczną. Te działania były nielegalne, naruszały prawo wyborcze Nowego Jorku - mówił. 
- Oprócz Daniels pieniądze
 otrzymała też inna kobieta
, która zamierzała opowiedzieć o intymnych spotkaniach z Trumpem, modelka "Playboya" 
Karen McDougal 
- dodał.
Po wizycie w nowojorskim sądzie Trump udał się do swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie. Zorganizował tam 
konferencję prasową
, podczas której odniósł się do postawionych mu zarzutów. Stwierdził, że to ingerencja w wybory:
- Zarzuty dla mnie są 
ogromną ingerencją w wybory na niespotykaną skalę 
- powiedział były prezydent Donald Trump podczas wystąpienia w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie.
- Nigdy nie myślałem, że coś takiego może stać się w Ameryce. Jedynym przestępstwem, jakie popełniłem to energiczna obrona naszego narodu przed tymi, którzy chcą go zniszczyć - powiedział Trump.
Były prezydent przedstawił się jako
 ofiara wieloletnich prześladowań ze strony "radykalnej lewicy i służb wywiadowczych":
- Wszyscy mówią, że tam nic nie ma. To nawet nie są zarzuty. Przyszli do mnie i mówią, że tam nic nie ma, nawet nie ma mowy o tym, co zrobiłeś - opowiadał były prezydent.
Oprócz tego zaatakował też prokuratora Alvina Bragga. Oskarżył go o puszczanie "nielegalnych przecieków" do prasy. Zarzucał też stronniczość sędziemu, który prowadzi sprawę. Powiedział, że ma on "nienawidzącą Trumpa żonę i rodzinę", a jego córka pracowała na rzecz kampanii wyborczej wiceprezydent Kamali Harris.