Polak dostał mandat za samochód stylizowany na niemiecki radiowóz, upiera się, że wolno takim jeździć

Serwis vehis.pl opisuję sytuację, która spotkała pana Kamila, mężczyznę, który postanowił

tak by przypominał on

. Mężczyzna dokonał tego w Szwecji i tam na stacji kontroli pojazdów upewnił się, czy może on poruszać się takim autem. Otrzymał zgodę.

Gdy jednak przyjechał do Polski, został

. Od policjantów usłyszał, że jazda takim autem jest zabroniona. Funkcjonariusze nie wskazali jednak konkretnych przepisów, z kolei pan Kamil powoływał się na

, która zakłada, że bierze się pod uwagę przepisy, w których dane auto zostało zarejestrowane.

Kierowca otrzymał mandat, jednak nie zgodził się na jego przyjęcie i sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Świdwinie. Tam z 200 złotych, kara wzrosła do

. Mężczyzna odwołał się od wyroku, jednak sąd apelacyjny potrzymał go. Pan Kamil ma rozważać odwołanie się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Serwis autoblog.pl analizując sytuację mężczyzny przyznaje, że kierowca sensownie powołuje się w tej sprawie na Konwencję Wiedeńską, jednak z drugiej strony podaję, że można to uznać jako

Auto pana Kamila jest bardzo podobne do polskich radiowozów. Tu można odwołać się do

w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. Zapisano w nich, że "oznakowanie określone w § 27-35 lub

na pojeździe innym niż pojazd, dla którego zostało ono określone".