Sieradz: prezydent, który potrącił kobietę i odjechał nie poda się do dymisji. "Nie chcę, żeby wyglądało, jakbym uciekał"

W ubiegłym tygodniu media obiegła informacja, że

Pani Anna po potrąceniu podniosła się i poszła do kościoła a następnie do domu, gdzie uskarżała się na ból nogi. Powiedziała o tym córce, która zawiadomiła policję. 

Prezydent tłumaczy się, że

Została mu wymierzona

W sieci pojawiło się też nagranie, na którym widać moment potrącenia:

Sprawę nagłośnili rolnicy z Michałem Kołodziejczakiem ze Stowarzyszenia Agrounia, którzy okleili samochód prezydenta Sieradza kilkuset metrami folii spożywczej.

Pisaliśmy o tym tutaj:

Dziś prezydent Sieradza wygłosił przed mediami oświadczenie, po którym dziennikarze nie mieli możliwości zadawania pytań:

- Rozumiem złość tych, którzy wyraźnie to komunikują. Patrząc na upublicznione nagranie, zadaję sobie pytanie: jak mogłem nie zauważyć tej pani?

Nie dam się wciągnąć w polityczną nagonkę i

Zamierzam dokończyć projekty, które zaczęliśmy w mieście - powiedział prezydent w oświadczeniu.

Jego

"Jako radni Klubu Koalicji Obywatelskiej utraciliśmy jakiekolwiek zaufanie do Pawła Osiewały, a w takich warunkach bardzo trudno o współpracę. Dlatego, dla dobra naszego Miasta, wzywamy Prezydenta Sieradza - Pawła Osiewałę - do jak najszybszego opuszczenia swojego urzędu" - napisali w oświadczeniu radni z opozycji.

Grzegorz Delida, radny Komitetu Prezydenckiego, stwierdził zaś: "Ustąpienie prezydenta byłoby przedwczesne. Nie znane są wszystkie okoliczności sprawy, czekamy też na sesję rady".