Łukaszenka snuje możliwe plany wobec Polaków: dostaną w mordę i to bardzo mocno

We wtorek

 zorganizował naradę z innymi członkami rządu odnośnie strategii prowadzonej polityki zagranicznej. Prezydent postanowił skomentować

. 

- Nie zamierzamy z nikim prowadzić wojny, nie chcemy wojny, ale jeżeli do nas będą w taki sposób się odnosić, jak to było pod koniec ubiegłego roku i teraz,

. Wystarczy już zachowywać się jak pasywni obserwatorzy: tam gdzie trzeba powinniśmy reagować adekwatnie, tak jak to było w Brześciu i Grodnie. Ale nie unikniemy tego, by normalnym językiem rozmawiać z naszymi sąsiadami - mówił

według relacji rządowej agencji Biełt. 

Polityk stwierdził, że "ostatnią kroplą, która przepełniła kielich cierpliwości, były

i przeprowadzenie w tym celu imprezy dla białoruskiej młodzieży w Brześciu". Do "heroizacji przestępców" doszło na wydarzeniu poświęconym obchodom dnia żołnierzy wyklętych, organizowanym w Brześciu - w ramach imprezy 

na Podlasiu w 1946 roku. Według PAP,

, a samo spotkanie było poświęcone lokalnym działaczom, którzy

i byli za to represjonowani. W konflikt zaangażowała się także Komisja Europejska, która wezwała Mińsk do wycofania zarzutów.

Stosunki polsko-białoruskie nigdy nie były zbyt udane. Po aresztowaniu działaczy mniejszości polskiej polecono

konsulowi w Brześciu, opuścić Białoruś. W odwecie białoruski dyplomata z ambasady Republiki Białorusi w Warszawie został uznany za personę non grata. 

- Wychodziliśmy z założenia, że

. A oni są dla nas rzeczywiście ważni. Ale okazało się, że to konstruktywne podejście jest traktowane w Warszawie jako słabość. Deklarowaną jeszcze w czerwcu zeszłego roku gotowość polskiej strony do wyjścia nam naprzeciw w wielu sferach zmieniły

, popieranie naszych obecnych zbiegów i ich kompanów,

. A potem doszło do sankcji - mówił Łukaszenka.

Prezydent odniósł się do wyborów prezydenckich w 2020 roku.

Zobacz też: