Bąkiewicz po ciężkiej walce ponownie zasiadł na tronie Marszu Niepodległości, lecz jego przeciwnicy zapowiadają, że to nie koniec

poinformowało wczoraj o wyborze nowego zarządu. Na stanowisko

ponownie wybrano

, który podziękował za zaufanie w mediach społecznościowych i ogłosił, że

. Tymczasem osoby z otoczenia Roberta Winnickiego wciaż uważają jednak, że Bąkiewicz wprowadza wszystkich w błąd. 

Przypomnijmy, że spór wokół Marszu Niepodległości toczy się od ponad miesiąca i jest pokłosiem konfliktu między Bąkiewiczem a Robertem Winnickim, szefem Ruchu Narodowego. W lutym członkowie Marszu związani z Winnickim 

, on sam nie uznawał wyników głosowania i złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości "bezprawnej próby przejęcia władzy". Zwołał własne posiedzenie zarządu, na którym wraz ze swoimi współpracownikami

ze stowarzyszenia m.in. Winnickiego i Krzysztofa Bosaka.

Kilka dni temu Bąkiewicz pokazał postanowienie

, który uznał, że wykluczenie Winnickiego, Bosaka i ich współpracowników było

. 

Narodowcy skupieni wokół Winnickiego złożyli jednak

na postanowienie sądu. Głos w sprawie zabrał

To on został wybrany na prezesa Marszu Niepodległości po odwołaniu Bąkiewicza, a następnie wyrzucony przez niego ze stowarzyszenia. 

- pisał na Twitterze. 

Wczoraj Stowarzyszenie Marsz Niepodległości podczas Walnego Zgromadzenia wybrało nowy zarząd, na czele którego stanął ponownie Robert Bąkiewicz.

"Dziękuję za ponowne obdarzeniem mnie zaufaniem i wybór na funkcję prezesa. Dzisiejsze decyzje Walnego Zgromadzenia

, ale także otwierają szansę na nowe porozumienie środowisk narodowo-patriotycznych. Jestem dobrej myśli" - napisał Bąkiewicz na Twitterze.

Wygląda jednak na to, że to nie koniec sporu. Bartosz Malanowski, który dalej uważa się za pełnoprawnego prezesa Marszu, stwierdził jednak, że

. Pisze również, że "władze Stowarzyszenia ukonstytuowały się 19 lutego", a "odpowiedni wpis w KRS to kwestia czasu".