
fot. Shutterstock
Jak informuje serwis Deutsche Welle, niemiecki sąd wydał orzeczenie, wedle którego
ChatGPT naruszył prawo autorskie, wykorzystując teksty dziewięciu znanych utworów.
Choć wyrok jest nieprawomocny, eksperci przewidują, że może mieć szerokie konsekwencje dla branży artystycznej.
Sąd okręgowy w Monachium rozpatrywał skargę organizacji
GEMA
zajmującej się zbiorowym zarządzaniem prawami autorskimi. Dotyczyła ona
dziewięciu niemieckich utworów
m.in. Herberta Grönemeyera, Reinharda Meya oraz Rolfa Zuckowskiego. Jak dowodziła GEMA, teksty tych piosenek zostały wykorzystane do trenowania ChatGPT. Kluczowe dla sprawy było jednak udowodnienie, że teksty te zostały
"zapisane" w systemie ChatGPT.
Jak wskazywała GEMA, były one następnie "zwracane przez system w odpowiedzi na proste zapytania - dokładnie lub w dużej mierze identycznie".
Sąd, przyjmując argumentację organizacji, uznał, że OpenAI, właściciel ChatGPT,
naruszył w ten sposób prawo autorskie
. Nakazał firmie usunięcie tekstów utworów ze swoich modeli oraz wypłatę odszkodowania. OpenAI ma również według wyroku ujawnić informacje dotyczące wykorzystania tekstów oraz dochody, jakie firma osiągnęła z tego tytułu.
Deutsche Welle podkreśla, że
wyrok jest nieprawomocny,
a za sprawą niemal pewnej apelacji sprawa będzie rozpatrywana przez kolejne instancje. Eksperci podkreślają natomiast, że linia orzecznictwa zaprezentowana przez sąd w Monachium
może mieć szerokie konsekwencje.
- Sprawa ma fundamentalne znaczenie dla wszystkich dzieł - czy to literatury, tekstów dziennikarskich, muzyki, sztuk wizualnych, fotografii czy innych utworów wykorzystywanych przez generatywną sztuczną inteligencję. Chodzi o to, jak należy interpretować już obowiązujące przepisy - tłumaczy
Silke von Lewinski
z Instytutu Maxa Plancka ds. Innowacji i Konkurencji cytowana przez Deutsche Welle.
Podkreśla również, że jeśli faktycznie sprawa zostanie rozstrzygnięta na korzyść GEMA, "może to
przesunąć równowagę sił między branżą kreatywną a firmami technologicznymi
na korzyść twórców i innych właścicieli praw".
- Zanim tekst zostanie wykorzystany przez generatywną AI, właściciele praw musieliby wyrazić zgodę i mieliby możliwość otrzymania wynagrodzenia - dodaje ekspertka.