Krzysztof Bosak zapewnia, że jak Konfederacja wróci na Facebooka to będą już grzeczni i będą stosować się do regulaminu

W zeszłym tygodniu

z powodu "wielokrotnego łamania standardów społeczności, w szczególności dotyczących zasad walki z COVID-19 i środków ostrożności z tym związanych oraz mowy nienawiści".

Politycy ocenili działanie korporacji jako ingerencję w proces wyborczy i powrót cenzury. Zapowiedzieli złożenie pozwu cywilnego oraz projekt ustawy chroniący partie polityczne przed cenzurą:

 

"Wolność słowa ma sens tylko, jeśli każdy może swobodnie prezentować swoje poglądy, jednocześnie nie niszcząc wolności drugiego człowieka. Decyzja Facebooka o zamknięciu profilu Konfederacji

. Nie ma i nie będzie na to zgody polskiego rządu" - napisał

:

 

w rozmowie z Spider’s Web przyznał, że sam nie używa już Messengera, ponieważ nie uważa go za bezpieczną aplikację, a z Facebooka korzysta raz na kilka dni, czasami nawet raz na kilka tygodni. 

Podkreślił jednak, że praca biura prasowego partii w dużej mierze opiera się właśnie na tym społecznościowym. 

- Udało nam się stworzyć tam

z prawie siedmiuset tysiącami obserwujących i wielomilionowym zasięgiem. W polskiej polityce obecnie nie ma żadnej zasięgowej alternatywy dla Facebooka - tłumaczył.

Lider Konfederacji poinformował, że wciąż czeka na decyzję w sprawie przywrócenia profilu ugrupowania. Oświadczył, że tym razem  członkowie ugrupowania chcą przestrzegać obowiązujących zasad.

- Czekamy na decyzje Facebooka w sprawie naszego odwołania.

i otwarci na normalną rozmowę. Nie było naszą intencją prowokować Facebook w celu skasowania naszego najważniejszego profilu i nie jest to naszą intencją w tej chwili. Jednocześnie zamierzamy korzystać z wolności słowa i przekonywać do swoich poglądów i programu - mówił.