Grzegorz Braun trochę odpłynął i elegancko wyleciał z debaty kandydatów na prezydenta Rzeszowa

Za tydzień w

odbędą się wybory na prezydenta miasta. Sondaże największe szanse na zwycięstwo dają

popieranego przez KO, Lewicę i PSL. Według badania IBRIS dla Radia Zet głosować chce na niego 47% badanych. Kandydatka PiS

może liczyć na 23,6% poparcia,

reprezentujący Solidarną Polskę na 10,5%, a

z Konfederacji na 10,8%. 

Dziś w programie 7 Dzień Tygodnia w Radio Zet odbyła się debata prezydencka, którą prowadził

. Wszyscy kandydaci - uczestnicząc w debacie zdalnie - odpowiadali w kolejnych rundach pytań. Każdy z nich mógł zadać pytanie swojemu rywalowi. Gdy Grzegorz Braun miał zadać je Ewie Leniart tak

. Wcześniej zwracał mu uwagę, że nie będzie tolerował niektórych sformułowań.

- Kiedy przyjdzie jesień, a może szybciej i 

... - rozpoczął Braun. 

- Nie, nie, panie pośle.

Nie pozwolę, żeby używać takich sformułowań w moim programie. Bardzo dziękuję panu za udział,

- przerwał mu Stankiewicz.

- Pan sam wystawia sobie świadectwo. Publiczność to słyszy - zaczął mówić Braun, ale w tym momencie "zniknął" z debaty. 

- Rzeczywiście, publiczność to słyszy.

. Podobnie jak pan za słowa, które pan powiedział o dewiantach, a teraz o ministrze Niedzielskim, więc dziękujemy panu za udział w debacie, kontynuujemy debatę bez pana Grzegorza Brauna.

Zobacz też: