Minister Czarnek mówił o 100 000 nauczycieli do zwolnienia, a rzecznik rządu mówi, że nieprawda i że jakoś to będzie

Minister

kilka dni temu na antenie Radia Zet mówił m.in. o zmianach, które czekają szkoły w najbliższym czasie szkoły.  Stwierdził, że potrzebne będą

. Według jego szacunków zwolnionych może zostać nawet

- Jeszcze nie w przyszłym roku zwolnienia nauczycieli, ale w perspektywie dwóch-trzech lat na 100 proc. tak. Zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów. Choćby takich, jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli, wolą dać nadgodziny - mówił.

- Wchodzi

i to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo. Trzeba przygotować rozwiązania, które pozwoliłyby na odejście na emeryturę - stwierdził.

Do słów Czarnka odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller, który próbował przekonać, że minister wcale nie mówił o zwolnieniach, lecz o próbach ich uniknięcia:

- Minister Czarnek chce

a nie, że chce zwalniać nauczycieli. Przecież to jest absurdalna teza, którą gdzieś tutaj widzę pomiędzy wierszami albo w niektórych mediach - ocenił rzecznik rządu.

- Mówił o tym, że ryzyka związane z naturalnymi procesami demograficznymi istnieją i dlatego trzeba podjąć takie działania, aby do takiej sytuacji nie doszło - dodał.

Do słów ministra edukacji odniósł się także

- Nie sądzę, aby dochodziło tutaj do jakichś masowych zwolnień. Pewnie trzeba będzie przeorganizować trochę pracę i jeżeli chodzi o pracę, nauczyciele powinni być spokojni, będziemy robić wszystko, aby każdy był odpowiednio zabezpieczony - powiedział.

Polityk przyznał też, że PiS rozważa opcję

:

 - Jeżeli chodzi o wiek emerytalny, to rzeczywiście bierzemy to pod uwagę. Będą na pewno rozmowy ze związkowcami w tej sprawie. Przypomnę, że prawo do wcześniejszego wieku emerytalnego zostało zabrane nauczycielom przez Donalda Tuska, dzisiaj my jako rząd PiS będziemy się nad tym pochylać, aby wrócić do tego rozwiązania - powiedział.

Zobacz też: