Poseł PiS chce za wszelką cenę wybronić Sapotę, znanego dewelopera od "minipączka"

Jak informuje Onet,

, deweloper oskarżany o oszukanie klientów na 145 mln zł, ma nowego obrońcę. To poseł PiS

, który jest również adwokatem. Poszkodowani w tzw. aferze HREiT alarmują, że poseł swoimi działaniami hamuje możliwość choć częściowego rozwiązania sprawy i odzyskania pieniędzy, kwestionują również jego intencje. 

Michał Sapota to prezes grupy

, który w mediach zasłynął m.in. wypowiedziami o mikrokawalerkach, tłumaczącymi, że jeśli kogoś nie stać na pączki, to

. To również główny bohater

którą media oceniają jako "większą od Amber Gold". Sapota miał zbudować

budując mieszkania w oparciu o kapitał zebrany od indywidualnych osób. Do każdej budowy powoływana była nowa spółka, powstało ich co najmniej 80. Model przestał jednak działać m.in. ze względu na wzrost stóp procentowych, wzrost kosztów materiałów budowlanych i spadek popytu na mieszkania. Większość inwestycji HREIT stanęła, a oddanie mieszkań ich nabywcom znacznie się opóźniało. Niektóre wciąż są na etapie "dziury w ziemi". 

Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj: 

We wrześniu Sapota trafił do

, postawiono mu

oszustwa 565 osób na prawie 145 mln zł. Prokuratura zaznaczała wówczas, że to dopiero początek, a pełna lista poszkodowanych będzie uzupełniana. Jak podkreślano, w bazie inwestorów HREiT było 8300 pozycji, a nabywców mieszkań - 2300. Roszczenia mają również firmy budowlane i podwykonawcy. Sam Sapota złożył wyjaśnienia, ale prokuratura uważa, że nie mają one ozwierciedlenia w dowodach.

co przykuło uwagę poszkodowanych w aferze. 

- Pan poseł Jabłoński, jako obrońca dewelopera, kwestionuje teraz w sądach wszystkie decyzje, które w naszej ocenie, pokrzywdzonych, pozwoliłyby na uzdrowienie sytuacji wokół HREiT i być może odzyskanie chociaż części pieniędzy zainwestowanych w mieszkania - mówi w rozmowie z Onetem jeden z poszkodowanych inwestorów, Marian Starczyk.

Jabłoński ma m.in. w ramach obrony dewelopera

, co jest niezgodne z linią polityczną jego partii. Chodzi o sędziego Adama Olszewskiego powołanego przez tzw. neoKRS. To on zasiadał w składzie sędziów, którzy wyznaczyli zarządcę przymusowego do HREiT. Tymczasem Sapota i jego obrońcy chcą, aby kontrolę nad spółką dalej mógł sprawować sam aresztowany np. poprzez wskazanego przez siebie zarządcę. Jak podaje Onet, w lipcu poseł Jabłoński złożył zażalenie na postanowienie sądu, powołując się na skład sądu, kwestionując status sędziego Olszewskiego. Poszkodowani zarzucają mu więc hipokryzję.

Sam poseł tłumaczy Onetowi, że

. Podkreśla również, że "nie kwestionuje statusu neosędziów", a jedynie bezstronność sądu. 

Poszkodowani, którzy rozmawiali z Onetem, obawiają się, że

- Jabłoński jest wpływowym posłem PiS, na pewno ma kontakty w sądach i prokuraturach nadal częściowo opanowanych przez sympatyków PiS. Być może Sapota liczy, że poseł mu coś załatwi po tzw. linii politycznej, może kalkuluje, że PiS odzyska władzę i zostanie łagodnie potraktowany. Kolejne wytłumaczenie jest takie, że Sapota sympatyzował z PiS, być może finansował kampanie wyborcze tej partii, a na pewno był widziany na różnych rautach w bardzo bliskim otoczeniu ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. Pojawiła się też niedawno informacja, że jeden z bliskich doradców byłego premiera Morawieckiego próbował zablokować publikację w mediach niekorzystną dla Sapoty.

- mówi jeden z rozmówców portalu. 

Jabłoński twierdzi, że to "brednie". Na Twitterze opublikował długą

na artykuł Onetu, w której podkreśla, że "wszystkie działania w toczących się postępowaniach restrukturyzacyjnych nakierowane są na jeden zasadniczy cel – spłatę CAŁOŚCI zobowiązań wobec wierzycieli i oddanie WSZYSTKIM nabywcom wybudowanych lokali".