Marka drogich ciuchów MISBHV ukradła zdjęcie fotografa, a jak wyszło na jaw, zaproponowała mu rabat

Narastają kontrowersje wokół polskiej marki

, która

. Zdjęcie artysty posługującego się pseudonimem

y z 2016 roku było szeroko rozpowszechniane np. na Pintereście, a teraz pojawiło się na

.

O sprawie za pośrednictwem Instagrama poinformował sam fotograf, który udostępnił maile wymienione z dyrektorem kreatywnym marki.

tłumaczył w nich, że wina leży po stronie byłego projektanta MISBHV, który twierdził, że posiada prawa autorskie do zdjęcia. Fotograf tłumaczył z kolei, że nikt się z nim w tej sprawie nie kontaktował. Wirski, w ramach zadośćuczynienia, zaproponował fotografowi

. Jak zauważa Hqeivy w swoim wpisie,

. 

Fotograf podkreśla, że naruszono prawo nie tylko jego, ale również

. Później okazało się, że marka wykorzystała więcej prac artysty i - jak relacjonuje Hqeivy - na te zarzuty już nie odpowiedziano. 

Tomasz Wirski w komentarzach pod postem na Facebooku Fuck Fashion tłumaczy, że

i że to on nie przedstawił żadnych żądań.

"Celem postu tego fotografa nie jest uregulowanie kwestii copyright (która nie istnieje) -

, co ewidentnie działa" - pisze dyrektor kreatywny marki. 

Póki co ubrania ze zdjęciem fotografa zniknęły ze sklepu MISBHV.