Poseł PiS obawia się, że w "festiwalu kolorów" może kryć się multikulti, i on tak na serio

W zeszłym tygodniu w

w Małopolsce odbył się

, polegający m.in. na obsypywaniu się kolorowymi proszkami. Nawiązuje on do

, które wywodzi się z hinduistycznej tradycji radości i wiosny. Festiwal był atrakcją uzupełniającą odbywające się w miejscowości zawody biegowe. 

Festiwal nie spodobał się pochodzącemu z niedalekiego Tuchowa

. Jego zdaniem, takie wydarzenie jest "zagrożeniem dla chrześcijaństwa".

- To jest rozbijanie tradycji chrześcijańskiej formami z innych kultur religijnych.

- mówi w rozmowie z Radiem Kraków. 

- To nic innego, jak

, która nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Zaczęło się od Halloween, teraz pojawiła się moda na festiwal kolorów i święto Holi - dodaje w wywiadzie dla

. 

Wojtkiewicz szczególne pretensje ma do burmistrz Tuchowa o to, że festiwal został sfinansowany ze środków publicznych.

- Czy nie można było

o, co promowałoby naszą bogatą tradycję i kulturę, rozwijało świadomość narodową u dzieci i młodzieży?

. Ktoś musi mieć w tym interes, żeby takie wydarzenia organizować i promować, a władze Tuchowa nieświadomie dały się złapać na ten haczyk - mówi Wojtkiewicz.

Burmistrz Magdalena Marszałek odpiera zarzuty posła. Tłumaczy, ż

, którzy nie mieli nic przeciwko niej. Przekonuje, że festiwal nie miał ukrytych antychrześcijańskich podtekstów. 

- Jedynym celem, który nam przyświecał, była

. I to się udało, o czym świadczą liczne, pozytywne komentarze, które odebrałam od zadowolonych uczestników - tłumaczy Magdalena Marszałek.

Dodaje, że gmina sfinansowała tylko koszty zawodów biegowych, festiwal miał odrębnego organizatora, który za niego zapłacił. To, zdaniem Wojtkiewicza, jest jeszcze bardziej niepokojące. 

-

- mówi.

Zobacz też: