Piotr Najsztub uniewinniony po dwóch latach procesu. "Czuję teraz spokój"

We wtorek sąd w Piasecznie po dwóch latach procesu uznał

za

. Doszło do niego w październiku 2017 roku. Dziennikarz

i nie przyznał się do winy. Gdy doszło do wypadku,

. 

Sąd początkowo wymierzył mu karę 6 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej, miał również pokryć 6 tys. kosztów sądowych. Wyrok

, bo według prokuratury kara była zbyt niska. 

W listopadzie 2018 roku proces Najsztuba ruszył ponownie. W roli oskarżyciela posiłkowego występować miał mąż poszkodowanej kobiety, ponieważ ta

. Dziennikarz na sali sądowej tłumaczył, że nie mógł uniknąć wypadku, a

o tym, jak porozumiewają się drzewa.

Przypomnijmy: 

O wtorkowym wyroku sądu Najsztub opowiadał dziś w

. 

- Pani wyszła ze szpitala po kilku dniach. Jechałem ok. 20 km/h, padał deszcz, pasy były niedoświetlone,

. Sąd, kiedy rozstrzygał tę sprawę, nie ustalił ponad wszelką wątpliwość, z jaką prędkością ta pani weszła na pasy. Uznał, że

, w związku z czym mnie uniewinniono - tłumaczył w TVN. 

-

(...) Oczywiście przejechanie kogokolwiek będzie czynnością dla kierowcy, którą będzie się długo pamiętać. Ja odtwarzałam tę sytuację przez kilka następnych miesięcy - dodał.

Zobacz też: