fot. Twitter/Krzysztof Brejza
Radio Zet publikuje pierwsze ustalenia kontroli MSWiA dotyczącej słynnego
wybuchu granatnika
w gabinecie byłego już Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka. Pełny raport ma trafić w przyszłym tygodniu do ministra Marcina Kierwińskiego. Zawiera on m.in. efekty przeprowadzonej rekonstrukcji wydarzeń oraz podsumowanie kosztów remontu gabinetu, który miał kosztować 17 tysięcy złotych.
Przypomnijmy, że do wybuchu doszło 14 grudnia 2022 roku w Warszawie na zapleczu gabinetu ówczesnego
Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka
doszło do wybuchu. Okazało się, że
wybuchł granatnik
, który miał być prezentem otrzymanym od szefa Narodowej Policji Ukrainy. Jak tłumaczono, tuba po granatniku była przerobiona na głośnik, z którego puszczano muzykę.
Wybuch granatnika w komendzie był potężny -
siła uderzenia przebiła podłogę,
a z drugiej strony uszkodziła sufit. Zdjęcia zrobione tuż po wybuchu ujawnił poseł KO Krzysztof Brejza.
Na początku stycznia szef MSWiA
Marcin Kierwiński
poinformował, że Departament Kontroli sprawdzi okoliczności wybuchu granatnika. TVN24 dotarło wówczas do informacji, że za rządów PiS nikt nawet nie podjął się próby wyjaśnienia sprawy. Wskazywano na
brak jakichkolwiek działań
ze strony policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych oraz ministerialnego Biura Nadzoru Wewnętrznego.
Jak podaje Radio Zet, pełne wyniki kontroli już w przyszłym tygodniu trafią do MSWiA. Dziennikarze radia ustalili natomiast, że kontrolerzy przeprowadzii
rekonstrukcję wydarzeń
z 14 grudnia 2022 roku, wykluczając jednocześnie obecność osób trzecich w gabinecie Szymczyka.
"Generał Szymczyk zjawił się rano w komendzie i po przejściu przez sekretariat i swój gabinet, poszedł przebrać się do pomieszczenia na zapleczu gabinetu. Tam podniósł leżący na niedużej kanapie granatnik i postawił go na podłodze. Wtedy doszło do jego odpalenia. Pocisk granatnika uderzył najpierw w sufit, a później wybił dziurę w podłodze. Ponieważ głowica bojowa pocisku nie zdążyła się uzbroić, nie doszło do jej wybuchu" - wyjaśniają dziennikarze Radia Zet.
Kontrolerzy ujawnili także, że
remont gabinetu komendanta po wybuchu miał kosztować 17 tysięcy złotych
, a także, że przy samym wniesieniu granatnika do budynku KGP mogło dojść do złamania przepisów.