fot. East News
W czwartek 4 stycznia 79-letnia kobieta przeszukiwała
pojemnik na odpadki
należący do sklepu Biedronka na ul. Piecewskiej na Morenie w Gdańsku. Emerytka była zmuszona do sprawdzania rzeczy uznanych przez pracowników za śmieci, ponieważ stać ją było jedynie na zakup dwóch bułek.
Szczęśliwie znalazła opakowanie ziemniaków, jednak ochroniarz postanowił ją
zamknąć w wiacie śmietnikowej
. Podczas próby wydostania się 79-latka zraniła sobie rękę. Kiedy w końcu mężczyzna otworzył wiatę, kobietą zaopiekowała się przechodząca w pobliżu pani Lucyna. Jak relacjonuje Trojmiasto.pl, przekonała pracownika ochrony do przeproszenia poszkodowanej staruszki.
Dzień później z dziennikarzami skontaktowali się przedstawiciele sieci Biedronka, który
oficjalnie przeprosili 79-latkę
. Zadeklarowali, że ochroniarz nie będzie już dłużej z nimi współpracował. Wyjaśnili również, dlaczego nie zgadzają się na zabieranie wyrzuconej żywności.
"Produkty w pojemnikach bio mogą szkodzić zdrowiu ze względu na procesy organiczne w nich zachodzące i nie nadają się do spożycia. Są one przeznaczone tylko do odbioru przez wyspecjalizowane firmy, które na nasze zlecenie zajmują się ich przetwarzaniem np. na biogaz. Pełnowartościową, ale niesprzedaną żywność w terminie przydatności co do zasady przekazujemy zainteresowanym organizacjom pożytku publicznego, które następnie wykorzystują ją np. w jadłodajniach dla osób potrzebujących" - podkreślili.
Portal, który opisał sprawę donosi, że po publikacji artykułu wielu czytelników i jedna trójmiejska firma zaoferowało pomoc potrzebującej kobiecie.
"Niestety: ani my, ani pani Lucyna, która feralnego dnia zaopiekowała się starszą panią, nie dysponujemy kontaktem do niej" - czytamy.