W dyskusji na temat
pedofilii w Kościele
, która rozgorzała po premierze filmu Tomasza Sekielskiego, pojawiają się kolejne głosy. Tym razem sprawę skomentował
Stefan Sękowski
, były dziennikarz
Gościa Niedzielnego
.
Sękowski pisze na Facebooku o
kryciu pedofilii w mediach katolickich
, opisując przypadek
ks. Jacka Stępczaka,
który był redaktorem naczelnym
Przewodnika Katolickiego
.
"W 2001 roku napisał z kilkoma innymi księżmi i jednym świeckim
list do delegatów episkopatu
na Synod w Rzymie
o tym, że abp Juliusz Paetz molestuje kleryków
. Biskupi sprawę olali a informację o aferze musiała do Jana Pawła II przemycić Wanda Półtawska" - pisze Sękowski.
"Gdy mleko się rozlało i o sprawie napisała
Wyborcza
,
ks. Stępczak odmówił publikacji na łamach PK listu w obronie abp Paetza
(sic!). Wtedy został przezeń
zwolniony
ze stanowiska,
zakazano mu posługi na terenie diecezji
i
wysłano na misje do Zambii
gdzie zaraził się malarią".
Sękowski opisuje też, że ks. Stępczaka zmuszono do opublikowania "samokrytyki".
"Wyjeżdżając na misje
skruszony
ks. Stępczak opublikował samokrytykę, w której pisał:
popełniłem bardo poważny błąd działając na szkodę Kościoła
, a zwłaszcza burząc dobre imię ks. abpa Juliusza Paetza, ówczesnego Metropolity Poznańskiego.