Adam Szłapka
, poseł Nowoczesnej, zgłosił się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z prośbą o
wyliczenia w sprawie stopy zastąpienia
, czyli relacji przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia. ZUS przygotował w odpowiedzi prognozy do 2070 roku - w ciągu najbliższej dekady stopa zastąpienia wyniesie 48,4%.
Dla porównania, w 2014 roku relacja zastąpienia wynosiła około 52,5%. Instytut Emerytalny podaje, że w 2020 roku ta relacja wynosiła już 42,4% - według ZUS jest to 53-55%. "Dobry wynik” za kilkadziesiąt lat ma być następstwem wprowadzenia Dobrego Ładu, który przewiduje zwolnienie z podatku dochodowego świadczeń do 2,5 tysiąca złotych.
Niestety, pod koniec 2040 roku stopa zastąpienia spadnie do poziomu 37,9%, w 2050 będzie to już tylko 29,5%. Oznacza to, że
za 30 lat emerytury mogą wynosić zaledwie 600 zł miesięcznie
przy zarobkach na poziomie minimalnej krajowej (2040 zł).
W kolejnych dekadach spadek już będzie mniej gwałtowny - 25,3% w 2060 roku oraz 23,5% w 2070 roku.
- Stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej wypłacanej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, będzie w przyszłości o wiele niższa niż dziś. To wiemy. Dziś stopa zastąpienia wynosi około 55%, a w 2060 roku może to być około 25%. Trzeba podkreślić, że mimo to emerytury i ich siła nabywcza będą rosły, m.in. dzięki waloryzacji świadczeń i składek - mówiła prof.
Gertruda Uścińska
, prezeska ZUS, w rozmowie z Money.pl.