W amerykańskich mediach nie słabnie krytyka
Amazona
po tym, jak okazało się, że
stosowany przez firmę system
automatycznie zwalniał pracowników
. Sztuczna inteligencja nadzorująca pracę autonomicznie podejmowała decyzje dotyczące zwolnień na podstawie "oceny wydajności pracownika". W efekcie zwalniała tych, którzy pracowali za wolno lub za często chodzili do toalety.
Zdaniem krytyków, uwidacznia to
postępujący proces automatyzacji
, który w nie do końca prawidłowy sposób przejmuje kontrolę nad handlem detalicznym.
Wizerunek firmy stara się ratować
Scott Anderson
, dyrektor Amazon Robotics Fulfillment. Podczas spotkania z prasą w magazynie w Baltimore próbował podkreślać, jak ważny dla Amazona jest "czynnik ludzki".
- Istnieje błędne założenie, że wkrótce staniemy się samowystarczalni. To nie tak.
W obecnej formie ta technologia jest bardzo ograniczona, daleka od pełnego zautomatyzowania
, którego potrzebujemy - mówił.
Dodał, że
w pełni zautomatyzowane magazyny powstaną dopiero za 10 lat
, co - jego zdaniem - jest dość daleką perspektywą czasową.
Punkt widzenia pracowników jest jednak nieco inny. Jak szacują media, jeśli Amazon i jego konkurenci rzeczywiście w pełni zautomatyzują magazyny,
z amerykańskiego rynku zniknie około milion miejsc pracy
.
Eksperci są jednak dość sceptyczni w stosunku do planów Amazona. Większość z nich uważa, że stworzenie zautomatyzowanych magazynów w ciągu 10 lat się nie uda, chociażby dlatego, że wykorzystywane obecnie roboty wciąż są niedoskonałe i wymagają ludzkiej pomocy i kontroli. Nie zmienia to jednak faktu, że Amazon do tej automatyzacji dąży i już teraz na swoich halach ma około
100 tysięcy robotów
.