Miasto Jest Nasze: Kuba Wojewódzki stanie przed sądem za jazdę 250 km/h

Stowarzyszenie

poinformowało, że

stanie przed sądem za jazdę z prędkością

. To efekt zawiadomienia, jakie na policji złożyli w zeszłym roku członkowie organizacji. 

Kuba Wojewódzki w kwietniu zeszłego roku sam pochwalił się na

zdjęciem swojego ferrari i licznika, na którym widać 250 km/h. Aktywiści alarmowali wówczas, że celebryta przekroczył prędkość o 140 km/h i zawiadomili policję. Ta początkowo nie chciała zająć się sprawą, tłumaczono m.in., że nie ma dowodów na to, że to Wojewódzki siedział za kierownicą. W końcu jednak stołeczna komenda policji wszczęła czynności w związku z możliwością popełnienia przestępstwa. 

Teraz Miasto Jest Nasze informuje, że Wojewódzki jednak

Z fragmentu udostępnionego przez stowarzyszenie pisma wynika, że nie zastosował się do ograniczenia prędkości i przekroczył je o 110 km/h. 

"Ujawniamy: Kuba Wojewódzki stanie przed sądem za jazdę 250 km/h! To dzięki naszemu zawiadomieniu rok temu. Dość bezkarności celebrytów!

i zadbamy o argumenty dla sądu" - piszą aktywiści. 

- Cieszymy się, że policja nie zignorowała tego, iż Kuba Wojewódzki sam chwali się drastycznym łamaniem przepisów, które może skutkować śmiercią jego albo innych niewinnych osób wokół. Uważamy, że

. Zwykły obywatel na pewno spotkałby się z konsekwencjami - mówił dziś na konferencji prasowej

.

Dodawał, że w przypadku Wojewódzkiego chodzi nie tylko o złamanie przepisów, ale i o wysoką szkodliwość społeczną czynu. 

- Publikując takie zdjęcia, Kuba Wojewódzki tak naprawdę

. Do zabijania - bo prędkość zabija - tłumaczył.

- Tego typu bandyckie zachowania nie mogą mieć miejsca na polskich drogach i ulicach. Musimy pamiętać, że gdyby Kuba Wojewódzki z taką prędkością poruszał się w Danii, jego ferrari byłoby skonfiskowane i zlicytowane na rzecz Skarbu Państwa. Jesteśmy zdania, że tego typu rozwiązania są najlepszymi, najbardziej uczciwymi rozwiązaniami wobec kierowców, którzy drastycznie łamią przepisy - mówił z kolei

z Miasto Jest Nasze. 

Stowarzyszenie zapowiedziało, że będzie wnioskować w sądzie o nałożenie na Wojewódzkiego jak najwyższej możliwej kary. 

- Będziemy wnioskowali o grzywnę 30 tys. zł - przekazali aktywiści. 

Zobacz też: