Pierwszy raz usłyszałem i pokochałem chłopaków, jak miałem 10 lat i matka sprezentowała mi kasetę "And justice for all". Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałbym, że 30 lat później będę na ICH koncercie i jeszcze usłyszę jak grają "Sen o Warszawie"... Czasem marzenia się spełniają, nawet te niewypowiedziane...
Jak to jest, że w każdym artykule o "polskich jutuberach" pojawiają się ludzie, o których nigdy nie słyszałem? A oglądam trochę filmów, lubię GF Darwin, Radka Kotarskiego, Mietka Mietczyńskiego, Kopyta i sporo innych. Jaki cudem nie znam tych "prawdziwych gwiazd"?