Kłopoty kolejnej polskiej marki: Wishbone sprzedaje biżuterię z AliExpress

W zeszłym tygodniu głośno było o problemach marki

. Okazało się, że - mimo wcześniejszych zapewnień - koszulki Veclaim nie były szyte w Polsce. Influencerka przerabiała gotowe koszulki Fruit of the Loom warte około 13 zł. Sprawą zajmuje się UOKiK. 

Teraz kłopoty ma inna polska marka,

, która również zapewniała, że

. Jako “polską markę” promowały ją magazyny modowe, m.in.

.

"Marka stworzona z pasji do projektowania i miłości do rzeczy pięknych.

Dzięki temu każdy detal biżuterii Wishbone wykonany jest w najwyższej jakości i posiada wyjątkowe znaczenie" - chwali się marka na Facebooku.

Okazało się jednak, że 

. Podobieństwo produktów pokazała wczoraj

. Jak pisze, zdjęcia podesłała jej jedna z fanek. Widać na nich m.in.

czy naszyjnik: w Wishbone za 149 zł, na AliExpress za niecałe 9 zł. 

Blogerka napisała do firmy z prośbą o wyjaśnienia, nie otrzymała jednak żadnego konkretnego wytłumaczenia. Wishbone tłumaczyło, że

. By uciszyć sprawę, zaproponowała blogerce zwrot produktów Wishbone.

Screeny Soie.pl udostępniły kolejne konta na Instagramie. Dopiero wtedy firma Wishbone wydała

, w którym przyznaje, że

.

"Firma Wishbone nigdy nie prowadziła importu towarów z Chin. Od początku istnienia marki przykładałyśmy dużą wagę do tego, aby nasze produkty były wyjątkowe i unikalne. Współpracujemy tylko z lokalnymi dostawcami i rzemieślnikami jubilerstwa" - zaznaczają właścicielki marki, 

.

"

W związku z tym postanawiamy, że w dniu dzisiejszym

z naszego sklepu. Wszystkie osoby, które je zakupiły mogą oczywiście dokonać zwrotu. Ta sytuacja daje nam jeszcze więcej siły i motywacji do działania oraz rozwoju naszej dotychczasowej już siedmioletniej pracy nad marką Wishbone".

"Transparentość i zaufanie Klientów są dla nas bardzo ważne, dlatego wnikliwiej będziemy weryfikować źródła dostawców. W najbliższym czasie pokażemy jak wygląda nasza produkcja i rzemieślnicy, z którymi pracujemy od początku".