Logo
  • DONALD
  • CZARNECKI TWIERDZI, ŻE JEŹDZIŁ DO BRUKSELI AUTEM 11 LAT PO JEGO ZEZŁOMOWANIU

Czarnecki twierdzi, że jeździł do Brukseli autem 11 lat po jego zezłomowaniu

07.08.2020, 11:15
fot. East News
Pod koniec lipca OKO.press informowało o tym, że
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych
skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosła z PiS
Ryszarda Czarneckiego
. Według informacji, do których dotarł serwis Czarnecki miał 
pobierać nienależne zwroty kosztów podróży służbowych i diety.
"OLAF zalecił także Parlamentowi Europejskiemu odzyskanie nienależnie wydanych kwot" - poinformowało serwis biuro prasowe urzędu.
Pisaliśmy o tym tutaj:
Jak podaje
Rzeczpospolita
Czarnecki miał wykazać, że
dojeżdżał do Brukseli z Jasła
. Tam też miał wracać. Europoseł posiadał tam mieszkanie po zmarłej matce.
Unijni urzędnicy ustali jednak, że Czarnecki
mieszkał w tym czasie w Warszawie
, a kilometrówkę pobierał za dojazdy z Jasła i do Jasła.
Z Jasła do Warszawy jest około 340 km. W związku z tym kilometrówka zwracana europosłowi
zwiększona była o dopłatę za wspomniane 340 km
.
OLAF zwrócił także uwagę na samochody, którymi dojeżdżał Czarnecki. Okazuje się, że europoseł
jeździł różnymi samochodami
a w toku śledztwa ich właściciele zaprzeczyli jakoby pożyczali je politykowi.
Rzeczpospolita
opisuje historię z
fiatem punto cabrio
. W rozliczeniu Czarnecki wpisał, że podróżował nim do Brukseli
w lutym 2012 roku
. Właściciel pojazdu twierdzi jednak, że
w 2001 roku samochód został rozbity na tyle poważnie
, że nie nadawał się do jazdy i ostatecznie został
zezłomowany
.
Inna osoba, której auto zostało wpisane do rozliczeń przez Czarneckiego twierdzi, że nigdy nie prowadziła żadnych usług transportowych i nigdy nie przewoziła żadnego posła.
Jak podaje
Rzeczpospolita
powołując się na OLAF, takich sytuacji miało być więcej. Instytucja twierdzi, że poseł zawyżał koszty podróży służbowych i diet od 2009 do 2018 roku. Sprawa ma dotyczyć aż
100 tys. euro
.
Ryszard Czarnecki w rozmowie z
Rzeczpospolitą
stwierdził, że
"jest spokojny, co do finału tej sprawy":
- Wbrew temu, co podawały niektóre media,
Parlament Europejski przyjął wszystkie moje rozliczenia i ich nie kwestionował
, więc musiały spełniać kryteria i spełniały. Wątpliwości OLAF dotyczyły dwóch kadencji wstecz - powiedział.
Radosław Fogiel,
wicerzecznik PiS
, zapytany dziennik o doniesienia OLAF, stwierdził, że "
o sprawie nie słyszał i trudno mu się do niej odnieść"
.
Zobacz też:

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA