Student ratownictwa medycznego: nie chcę iść na wolontariat, to niebezpieczne i nieodpowiedzialne

Niemal od razu po pojawieniu się w Polsce pierwszego przypadku koronawirusa minister zdrowia i rektorzy uczelni medycznych apelowali do swoich studentów o zgłaszanie się na

O wsparcie szczególnie proszono studentów medycyny, z medialnych informacji wynika jednak, że do pomocy zgłaszają się też studenci pielęgniarstwa, farmacji, ratownictwa medycznego czy zdrowia publicznego. 

Tymczasem na Facebooku popularność zyskuje wpis

na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Chłopak tłumaczy w nim,

. Jego zdaniem to niebezpieczne i nieodpowiedzialne.

"Od 31 lat

Nie ma pieniędzy na sprzęt, godne wynagrodzenia, szkolenia i warunki pracy, które zatrzymają młodych medyków i medyczki w ojczyźnie. I nagle wybucha epidemia. Po dwóch tygodniach System nie daje sobie rady" - pisze Łukasz. 

Zaznacza, że wszyscy pracownicy opieki zdrowotnej, jak i studenci spodziewali się takiego scenariusza. Uważa, że niesprawiedliwe jest to, że "roczniki lat 40., 50. i 60. swoim

zapewniły nam katastrofę, która spada właśnie na nich jako osoby w grupie najwyższego ryzyka". 

"To właśnie

Bo to roczniki lat 90. i 00. są rekrutowane do wolontariatu. Teraz to na mnie, w przyszłym miesiącu 21-latku,

- pisze. 

Podkreśla, że nie brakuje mu chęci, czasu i energii, ale

. 

"W kraju, w którym nie mamy pieniędzy, aby wykonywać odpowiednią ilość testów - co obniża statystyki - czy k

, angażowanie się w wolontariat wydaje się co najmniej

".

"Pomógłbym państwu, które tak jak Włochy, Niemcy czy Chiny, zrobiło wszystko aby zapobiec tragedii ale

Nawarzyliście i nawarzyłyście sobie piwa, którego nikt nie chce po Was pić. Zatem ja teraz zajmę się nauką online, aby spróbować w przyszłości nie popełnić Waszych idiotycznych błędów" - pisze Łukasz.

Zaznacza, że to nie znaczy, że zrezygnuje ze studiów. Chce tylko zwrócić uwagę pewien problem. 

"Nas tam naprawdę nikt nie trzyma na siłę. Nikt nas nie przywiązuje do łóżek pacjentów i pacjentek,

. Tylko, że nie bez przyczyny również od 1 roku studiów mamy zajęcia o wypaleniu zawodowym. Bo chociaż damy z siebie 110% czy nawet 200% to

. O tym jest ten niemy krzyk młodego pokolenia medyków".

"Proszę mi nie mówić, że chowam głowę w piasek. Mam 21 lat i brak chorób współistniejących. Ten wirus mi nic nie zrobi, mogę nawet nie mieć objawów. Ale na oddziale gdzie nie będę miał maski i rękawiczek zakażę wszystkich pacjentów i pacjentki z problemami kardiologicznymi czy układu oddechowego. Tego chcecie?

 - dodaje.